wtorek, 25 czerwca 2013

DRRR!! "Samotny wśród ludzi" Prolog

Prolog

„Dlaczego płaczesz?”
„Pytasz, dlaczego…?”
„…”
„Płacz jest jedynym, co mi pozostało…”

Otworzył oczy po kilku godzinach odżywczego snu, nie czując się ani odrobinę lepiej. Ten, kto powiedział, że sen jest dobry na wszystko, mylił się. Na ten typ ludzkich dolegliwości nic nie mogło pomóc, może poza czymś, w czym człowiek już dawno się zagubił.
Westchnął, czując na policzkach zaschnięte łzy. Znów płakał przez sen, czego nie mógł opanować w żaden sposób. Dusił w sobie wszystkie uczucia, pragnąc być dla środowiska zewnętrznego kimś innym, niż zagubionym w życiu nastolatkiem. Codziennie, wychodząc do szkoły, przywdziewał maskę chłodu i obojętności, nie dopuszczając do siebie nikogo zbyt blisko. Miał tylko jednego przyjaciela. Ten ktoś przyczepił się do niego kilka miesięcy temu i tak już pozostał, nie zważając na sposób, w jaki był traktowany. Dziwnym było więc, że nadal okazywał jakiekolwiek oznaki sympatii wobec siedemnastolatka spędzającego sobotni poranek w łóżku, zakopany w kołdrze.
Jedyną jego ucieczką od problemów, od tego życia, był wirtualny świat. Tak obszerny i pełen podobnych do siebie ludzi, że każdy znajdzie tam swoje miejsce, swoją grupę. Sieć wciąga. Uzależnia. Przejmuję kontrolę nad umysłem, powodując niedosyt, tuż po wyłączeniu urządzenia, dostarczającego nam dostęp do globalnego Internetu. Ochota ponownego zanurzenia się w świat złożony z wyłącznie zlepek informacji oraz specjalnych kodów, była zbyt wielka, nie pozwalająca czasem zasnąć spokojnie.
W podobny nałóg wpadł on.
Nie widząc dla siebie żadnego innego wyjścia, postanowił ukryć się w czterech ścianach swojego mieszkania, zagłębić się w wirtualnym świecie i zapomnieć. Zapomnieć o tym, co pozostawiło na jego psychice trwały ślad. Wyciągnął przed siebie dłoń, szukając nią swojej komórki na szafce nocnej. Położył ją tam przed snem, pamiętał. Podpiął ją do ładowarki i zostawił na te kilka godzin. Czasem, w bezsenne noce, brał ją i z nudów wchodził na czat, gdzie mógł porozmawiać z osobami podobnymi do niego. Jego szczupłe, chude palce dotknęły chłodnego tworzywa, następnie pochwytując je. Rozsunął czarną komórkę, przy której wesoło dyndał czerwony diabełek z czarnymi różkami, na ekranie dostrzegając  komunikat.
„Tsu-chan jest dostępny”
Na twarzy chłopaka pojawił się mimowolny uśmiech. Otarł resztki łez i natychmiast wygrzebał się z ciepłej kołdry, zostawiając ogromne łóżko zupełnie puste. Pokój pomimo swych rozmiarów, nie był przesadnie umeblowany. Raczej jak na możliwości właściciela, był dosyć biedny. Łóżko stojące naprzeciw okna, obok biurko wykonane z ciemnego drewna, na którym walały się pomięte kartki wyrwane z zeszytów, szafa wbudowana w ścianę, oraz nie wielka półka na książki tuż po prawej stronie. Czarna roleta zasłaniająca okno  była przyczyną panującej w pomieszczeniu ciemności, nie przeszkadzającej w żaden sposób przebywającemu w nim przez większość każdego dnia.
Czarnowłosy wbiegł ponownie do pokoju, nie kłopocząc się z zamknięciem za sobą drzwi. Mieszkał sam, więc nie było w mieszkaniu osoby, mogącej mu przeszkadzać w jego ulubionym zajęciu. Usiadł wygodnie na łóżku, kładąc szaro-czarnego laptopa na swoich udach. Czym prędzej uruchomił maszynę, powołując ją do życia. Przywitał go niebieski ekran z napisem „Zapraszamy” i już po chwili, gdy cały system prawidłowo go zalogował, otworzył jedną z wielu aplikacji na pulpicie. Tapetę z kwitnącymi drzewami wiśni zastąpił panel logowania, w którym kolejno wpisał swój nick oraz hasło, następnie przyciskając kwadracik z napisem „log in”.

Postać czarnowłosego chłopca, ubranego na biało, zmaterializowała się w pustym pomieszczeniu, w swej surowości przypominającym miejsce, wyjęte rodem ze szpitala psychiatrycznego. Poprawił płaszczyk, z różowym futerkiem przy kapturze, rękawach, oraz dole ubrania, uśmiechnięty idąc przed siebie. Skrzyżował ręce za plecami, nucąc pod nosem ulubioną piosenkę, czekając aż pojawi się ten, który od kilku minut już gdzieś tu na niego czekał. Wirtualny przyjaciel, wysłuchujący wszystkich jego żali i zmartwień. Doradzający na każdym kroku, zawsze dostępny, gdy miał potrzebę porozmawiania z kimś o zwykłych, przyziemnych, jak i duchowych sprawach.
„Witaj, Psyche” –po pomieszczeniu rozniósł się niski, subtelny głos, gdzieś za plecami chłopaka. Odwrócił się natychmiast, a jego twarz przyozdobił szeroki uśmiech. Różowe oczy rozszerzyły się ze szczęścia, widząc, jak ledwie kilka metrów przed nim stoi wysoki blondyn, odziany w niebiesko-białe kimono. Jego włosy, ułożone w zwyczajowy nieład, były dla niego taką samą wizytówką, jak ugryzione jabłko dla firmy Apple.
„Ohayo, Tsu-chan~!” –zawołał brunet, podbiegając do swojego przyjaciela. Rzucił mu się na szyję, wtulając się mocno w niego, bez zamiaru szybkiego porzucenia swej ofiary. Poczuł jak silne ramiona obejmują go, przytulając do siebie.
„Wyspałeś się? Chyba nie zarwałeś kolejnej nocy” –blondyn wplótł palce w czarne włosy Psyche, rozkoszując się ich niezwykłą, jak na ten świat, strukturą. Wydawały się bardzo miękkie, gładkie, jednakże to pozostawało już do wyobrażenia konkretnej osoby. Zwykłe piksele nie były prawdziwymi ludźmi, choć ich odpowiednia ilość tworzyła kogoś na ich podobieństwo.
„Spokojnie, Tsugaru. Tym razem przespałem całe siedem godzin” –odpowiedział oburzony, pokazując przyjacielowi siedem palców. Naburmuszona twarzyczka różowookiego rozbawiła Tsugaru do tego stopnia, że nie zdołał on powstrzymać cichego parsknięcia śmiechem. Na te reakcje niższy pokazał mu język, udając obrażonego.
„Dobrze, dobrze. Ale obiecaj mi coś. Nie spędź dziś tu całego dnia”
„Nooo… okej” – zgodził się niechętnie, puszczając blondyna. „Ale teraz chodźmy w coś zagrać!” –rozweselony chwycił go za rękaw kimona i pociągnął w stronę sporych rozmiarów ekranu, do którego podpięte były dwa, czarne kontrolery. Tsugaru nie zaprzeczył na te propozycje spędzenia wolnego czasu. Bądź co bądź przychodzenie tu miało jedynie cele rozrywkowe. Pojawiali się jednak czasem tacy, którzy wchodzili do tego świata w celu nabycia przyjaźni, niekiedy jedynych w swoim dotychczasowym życiu. Czy utrzymywały się na dłużej czy nie, jeszcze nikt nie był w stanie określić. Aplikacja umożliwiająca kontakt z ludźmi poprzez Internet, przy tym posiadanie własnego awatara, wystartowała dopiero miesiąc temu. Okrągły miesiąc, tak wiele wnoszący dla całej społeczności sieci. Tak znaczący, dla pewnego chłopaka, wcielającego się w radosnego Psyche.
Tak ważny…
…dla Izayi.
„Psyche…” – zaczął Tsugaru, odkładając swój kontroler na miejsce, po prawie godzinie gry w coś, przypominającego jedną z kultowych gier Mortal Combat, gdzie chodziło jedynie o bicie się nawzajem, doprowadzając do wygranej jednej ze stron. Para dużych, różowych oczów spoczęła na nim, badając dokładnie spokojną twarz blondyna, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
„Wymieńmy się numerami. W ten sposób będziemy w kontakcie nawet w szkole. Co ty na to?” –zaproponował, z lekką obawą, co odpowie mu jego znajomy. Posiadanie numerów oznaczało jeszcze cos innego, niż ciągły, tekstowy kontakt z drugą osobą. Jedna z nich mogła także zadzwonić do drugiej. Usłyszeć jej głos, poczuć, że po drugiej stronie telefonu jest prawdziwy, żywy człowiek.
„Świetny pomysł, Tsugaru!” –znów się uśmiechnął, entuzjastycznie przyjmując jego pomysł. Czym prędzej przesłał mu dane o swoim numerze komórki, nie mogąc już doczekać się wymieniania sms’ów z przyjacielem podczas nudnych lekcji. Na to musiał poczekać do poniedziałku, ale wytrzyma. Poza tym, z Tsugaru zobaczy się jeszcze dziś nie raz, a także w niedzielę. To dziwne, jak zwykła, wirtualna znajomość, mogła przerodzić się w tak niezwykłą więź, łączącą ze sobą dwie osoby.
„A tak właściwie to gdzie mieszkasz?” –spytał Psyche, przypatrując się drugiemu z zaciekawieniem. Jedno wiedział na pewno. Tsugaru musiał być Japończykiem, bo żaden obcokrajowiec tak biegle nie posługiwał się tym językiem. Nie był on trudny do nauczenia się, lecz pismo to już inna bajka.
„W Tokio”
„Naprawdę?” –zdumiał się, a jego oczy zrobiły się jeszcze większe z podniecenia. „Ja również~!”
Szczęśliwy śmiech drobniejszego z nich odbił się echem od ścian pomieszczenia. Blond włosy zmrużył swoje niebieskie oczy, z lekkim uśmiechem kręcąc głową. Nigdy nie spotkał w swoim życiu drugiej takiej osoby, cieszącej się z każdego drobiazgu. Dla której fakt, że ktoś kto całymi dniami słucha go i pociesza, mieszka w tej samej metropolii co on, jest dla niego spełnieniem najśmielszych marzeń.

Osoba odpowiedzialna za stworzenie Tsugaru, nawet nie wiedziała, jak bardzo się myliła. 
_______________________________________________________________________
No więc oto i prolog do mojej historii. 
Nie dajcie się zwieść prologowi i rozdziałowi pierwszemu, bo to nie będzie słodka historyjka z Psyche i Tsugaru w rolach głównych. Początkowo faktycznie miało tak być, bo natchnęła mnie do tego historia przedstawiona w jednym z doujinshi o Shizyai, ale idąc dalej wyszło z tego coś zupełnie innego. Co nie znaczy, że dwie pierwsze notki nijak będą się miały do całości, bez obaw ^.^
Mam nadzieję, że się spodoba choć kilku osobą ;D

sobota, 22 czerwca 2013

Ohayo~!

Witam wszystkich strudzonych wędrowców, którzy mieli odwagę tutaj wkroczyć!

Jak się domyślacie po adresie bloga, będę tutaj publikować swoje wypociny z gatunku yaoi, ale także shounen-ai. 
Pewnie zastanawiacie się, po co Wam kolejny blog z takimi opowiadaniami, skoro jest ich mnóstwo? Zastanawiałam się długo nad sensem istnienia tej strony, ale jednak chęć posłuchania opinii innych ludzi była zbyt wielka, no i uległam namową przyjaciółki. 
Na pierwszy ogień pójdzie moja ulubiona para, Shizaya, która jest dość powszechna w naszych polskich internetach, ale no cóż, nie moja wina, że mnie tak urzekli ^.^
Mam nadzieję, że ktokolwiek będzie to czytał.
Pierwsza notka zawierająca coś konkretnego powinna pojawić się za kilka dni. 
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem ;)